Strona:Szczypawka - Baczność! Jenerał Tabaka ma głos!.djvu/42

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

tero grypsoć nieźle potrafie i robie zydy na papirze ino co pionte abo i sóste słowo.
No, orajt, owerte wyśtychtowałem galancie, zapiecentowałem w koperte, napisołem adres, przyłozyłem za dwa centy junajtet śtejts śtempsa i rzuciłem do baksy poćtowy.
Cekom jeden dzień na odpowiedź — nic, cekom drugi — tyz nic, cekom i trzeci — tyz nic i jaze dopiro w samiutki Kryzmus, kiej cłek godnie chwalił stwórce nasygo i zbawiciela, któren sie trublował z tamtygo świata na ten padoł płacu, aby ino duse nas grzyśników zbawić i kiej właśnie do kupy ze starsyzno z gieneralnygo śtabu — robiliśwa rozbiór dziesiontygo anatałka piwa, przy którnem psieścirwo tak juz nom cienzko sło, kiej chodzenie głowo do góry — ktoś puka do dzwiów.
— Komin! — pedom staropolskim obycajem, myślonc, co jesce jaki oficyjer nasych wojsków idzie nom pomagać pana Jezusa nieprzebranygo w swojem miłosierdziu chwalić. Az tu ci sie drzwi otwirajo, wchodzi bojs i krzycy:
— Telegram!
— Teligrama?! — wykrzykneliźwa wsyscy. — Co? moze ojcyzna potrzebuje nasy pomocy? Dawajno tu!
Juz ten i ów ze starsyzny zacon groźnie rusać wonsami i sukać kiela boku pałasa, myślonc, ze moze przyńdzie iść na Moskala abo Prusaka, gdy temcasem moja Mery, która je wysoko hadukowana, wziena teligrame i przecytała:

Mr Tabaka, General.
Please come at once to New York,

Williams“.

40