Strona:Szczypawka - Baczność! Jenerał Tabaka ma głos!.djvu/34

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

ogłosić swoje niewtroncanie sie do tego byznesu, abo inacy jakoś tam neltralizacyją, cy jak tam wej.
Mityng był bardzo burzliwy i byłoby przysło pewnikiem do bitki, bo jedne kolegi chciały, zeby iść na pomoc Słowianum, jako to walconcem w obronie krześcijanizmu, a jense znowu chcieli, coby iść na pomoc mahumetanum, wula tygo, co jak pon profesor z brodo istorycnie dowodziuł, to turki protestowali przeciwko rozbiorom Polski, dlatygo, bo same nic z tygo nie dostały. Wienc tyz na mityngu rady wojenny razgardyjas był wielgi i juz po piontem kieku “Manru” chcioł kum Walenty, pułkownik od saperów morskich, zwalić siablo w łeb kuma Jendrzeja, kapitana od uzarów świentygo Dydaka pustelnika, ale wtencos jo wstałem i pedom:
— Zacne kolegi i towarzyse po kuflu i siabli! Zmiarkujta sie i przestańta sie śkalować, bo to ino wstyd i obraza boska! Cy to wom tu niedobrze jest przychodzić na mitygi i popijać sobie patriotycne tronki?
— Juści, ze dobrze! — odezwały sie kolegi.
— A cy chcielibyśta wy, polskie rycerze — obeńść sie przez picia?
— Never! Na tem onor całki armji by ucierzpiał wiele!
— A no, widzita — pedom jem na to — a chcielibyśta jechać na wojne!...
— Taj cuz to — pedo na to kum Walenty — abo to na wojnie ni mozna pić?

32