Strona:Szczęsny Morawski - Sądecczyzna.djvu/42

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Więc powątpiewał o litości Boga i rozpływał się w żalu i rozpaczy. W tem zauważył: iż z maczugi ściekła kropelka krwi i rozszerzając woń przecudną jasnym obłoczkiem uleciała ku niebu. Wziął to za znak łaski nieba. W mogiłę gdzie grzebał swe ofiary wsadził maczugę i rzekł do siebie: — Jeżeli się przyjmie i wyrośnie w drzewo, toć Bóg wysłuchał żalu mego i skruchy mej! — Klęknął, łzami zlewał swą maczugę i wodą, którą w koneweczce donosił z Popradu na klęczkach.
Maczuga zazieleniała i puściła konary po nad grobem zabitych zbójecko.
Więc nabrał otuchy. Zwołał murarzy, i zmurował kościółek obok tej mogiły i lipy. Koneweczkę oną, którą donosił wody podlewając maczugę, codziennie pełną pieniędzy nie licząc, dawał robotnikom, aż wystawili kościółek. Obok wystawił sobie chatkę, w której zamieszkał. Codzień modlił się w kościółku żałując za zbrodnie swe. Podróżnym był opiekunem i obrońcą; przeprowadzał ich przez góry i lasy, a samo imię jego było im dostateczną obroną. Lud okoliczny bez obawy zbliżał się do miejsca niegdyś tak groźnego i z nim pospołu modlił się u stóp ołtarza. W kilka, kilka lat, zakonników: benedyktyn przechodząc znowu tamtędy, z zadziwieniem oglądał kościół, lipę i pokutującego zbójcę. Odprawił nabożeństwo, wyspowiadał, rozgrzeszył go i zaopatrzył sakramentami.
Skruszony zbójca, pojednany z Bogiem, do ostatka chcąc wychylić kielich pokuty, zawezwał zwierzchność świecką i opowiedziawszy popełnione zbrodnie prosił o sprawiedliwość na siebie. Wymierzono mu ją. U stóp lipy na mogile zabitych ścięto go mieczem.
Ucięta głowa potoczyła się z pagórka, a gdy się zatrzymała widziano, jak z obu źrenic strugą trysły łzy czyste. Poczem zapadła się głowa w ziemię, a źródełko czyste zostało i dotąd istnieje. Lud zbliska i zdala przychodzi doznawać mocy jego uzdrawiającej, osobliwie w chorobach oczu.
Lipa dotąd istnieje obok kościółka. W jej cieniu siedząc rok w rok lud pobożny opowiada o Krudynhopie i modli się za dusze jego i ofiar które pogubił.
Nad drzwiami zakrystyi zaś widać wyobrażenie jego jak