Przejdź do zawartości

Strona:Symfonie Anielskie Jana Karola Dachnowskiego.djvu/58

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.


Bowiem przez sen anioł Józefowi
25 

Kazał, z Panną wskok ku Egiptowi
By uchodził dekretu srogiego,
Tamże Jezus czekał śmierci jego.

Więc posłuszny starzec Bogu swemu,

Chcąc dochować zbawieniu ludzkiemu
30 

Mesyasza, idzie z nim w te strony,
Kędy żaden nie był mu znajomy.

Symfonia trzydziesta piąta.

Kazał ci mi ktoś,
Powiedzia wszy coś,
A ja mniemał, że to z nieba
jest anielski głos.

Do Betleem bież,

Drogę dobrze wiesz,
A tam w stajni Dzieciąteczko
maluchne najdziesz.

Pastuszek się zląkł,

Kij mu wypadł z rąk,
10 

Na obłokach siła widząc
promienistych prąg.

Dziwuje się sam,
Coby to za Pan

W stajni z bydłem tak ubogo
15 

narodził się tam.

I pobieżał wskok,
Słysząc ten wyrok,