Przejdź do zawartości

Strona:Symfonie Anielskie Jana Karola Dachnowskiego.djvu/27

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
— 27 —

Ach! bieda mnie nędznemu
Człowieku wygnanemu, [1]
Do raju trafić nie mogę,

Bom przez grzech stracił drogę.
20 


W rajum miał dość rozkoszy,
Złote na polach kłosy,
Nigdym nie umiał orać,
Za wołmi hola [2] wołać.

Byś była dobra żonka,
25 

Słuchałabyś małżonka,
Strzegłabyś się rozmowy
Niecnotliwy wężowej [3].

Azam ja nie dobry mąż?

Widząc, że cię zdradził wąż,
30 

Nie chciałem cię zasmucić,
Musiałem jabłka skusić [4].

Dałaś się zwieść wężowi,
Jam słuchał białej głowy:

Będziem cierpieć niewolą
35 

Na świecie ze złą dolą:

W boleści będziesz rodzić,
W wianeczku już nie chodzić,
Ja ziemię kopać muszę,

Chcąc pożywić swą duszę.
40 


  1. strapionemu.
  2. ola.
  3. Niecnotliwej mężowi.
  4. skąsić.