Strona:Stefan Napierski - Elegje.djvu/24

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Kolorów kryształowe.
Przez uszy: kantyleny,
Srebrzyste dysharmonje.
Grzmoty powabne, treny,
Gasnące w ziołach psalmodje.
Źrenice nienasycone
Widnokrąg pustką zadziwi.
O, nieba, blaszane i słone.
Czego nam trzeba?


Głos

Snów. wstrzemięźliwi.


Anti-głos

Murawa listkami wzrasta,
Brzuchata, zwilżona, młoda.
Malarze! nad śniade miasta
Zielona wschodzi pogoda.


Gwiazda gasnąca

Któż blaski zimne rozwiera,
Fiolety, wodory płynne?
Niedokończona umieram.
Stwórz gwiazdy inne.


Wysłańcy

Bardziej niewinne.


Piszczele

Na podniebieniach języki,
Rozdęte, lepkie od śliny.
Różano-mleczne płyny,
Przez zęby chrapliwe krzyki,
Uryna! Chargot krótki,
Wargi we włosy wkąsane,
Przez skóry gładkość i pianę
Paznokcie szarpiące sutki.
W pleceni w tortury koła,
Rwani rozkoszą na ćwierci: