Strona:Stefan Napierski - Elegje.djvu/23

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
SĄD OSTATECZNY

Na czterech wiatrach błyskawica,
Stojący w słońcu ociemniałem.
Wysuszona blaskiem źrenica,
Księżyc w całunie białym.
We drzwiach! Po gwiazdach spadających,
Przez liści skłębionych wichurę,
Z mieczem nawskos się włamujący.
Cichą przeciąga strunę.


Piszczele

Wygładzono autostrady,
Lustrem patrzą teleskopy
I ku Plejadom arkady
Wyrzucają świateł snopy.
Oceany! Zgładzone głębiny,
Kłębią się w palcach atomy,
Łuk iskier rozbrzmiewa siny
Nad szklane, stalowe domy.
Nad rakowatych ulewa
Melodji wypiętrza zwornik
I rozpacz przez wargi śpiewa:
Gdzie drzewa?


Głos

Śpijcie, pokorni.


Anti-głos

Otwórzcie oczy, prorocy.
Chemicy i dyrygenci.
Zbudzicie się o północy.
Wspaniali i wypoczęci!


Piszczele

Przez nozdrza: ścięte perfumy.
Esencje fiołkowe,
Opary, wywary, łuny