Strona:Stefan Grabiński - Wyznania.djvu/1

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
STEFAN GRABIŃSKI.
—:–:—
Wyznania.

Gdyby się zapytano, co uważam za dominantę własnej twórczości, odpowiedziałbym, że jest nią uczucie wielkiego zdumienia, pełnego czci i uwielbienia zarazem zdumienia nad życiem i jego tajemniczością. „Na początku było zdumienie“ — tak zacząłbym pierwszy rozdział swej autobiografji. Cudowność życia i jego przejawów, zagadkowość zdarzeń, owa dziwność, o którą potrącamy niemal na każdymi kroku, kazały mi patrzeć na świat w zaraniu dni rozszerzonemi od zdumienia oczyma dziecka, przepoiły uczuciem lęku i podziwu twórczość lat młodzieńczych, wywołując męską zadumę dzisiaj, gdy zbliżam się do czterdziestki...
Oto mój motyw przewodni, moja zasadnicza „postawa“ wobec życia i jego spraw, rytm naczelny, w którym pulsują najistotniejsze tętna mej jaźni. Zjawiskiem wtórnem namiętna, uparta, nieustępliwa chęć zorjentowania się w cudnym, odurzającym odmęcie, żądza opanowania żywiołu, wprowadzenia ładu i porządku w chaos życiowych fenomenów: moja myśl twórcza i światopogląd artysty. Są tacy, którzy odmawiają mi do tego prawa, dając do zrozumienia, że moja „filozofja“ nic nikogo nie obchodzi i że powinna pozostać moją niejako czysto prywatną sprawą — co więcej usiłują zamknąć świat mojej myśli w formuły okultystycznych czy też psychjatrycznych dociekań i odciąć mi dostęp do serc ludzkich, zarzucając mi na twarz maskę zimnego doktrynera. Przeciw tym „zarzutom“ obroną jedyną i niezawodną są dla mnie wynurzenia „profanów“, opinje i głosy mych czytelników, którzy nie mędrkują i