Strona:Stefan Grabiński - Ciemne siły.djvu/74

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

czy przedemną zakryte, których tajemnica czai się w tym domu.
Wrocki.
Przesadzasz, Różo. — Po prostu wszyscy troje, względnie czworo — bo Adaś — to wyjątkowe dziecko — jesteśmy przeczuleni i nadwrażliwi. Stąd emanacja prądów psychicznych silniejsza może niż w innem środowisku.
Róża.
Nie, nie — w tem coś jest. Podejrzewam istnienie czegoś bardziej określonego niż błędne koło krzyżujących się myśli kilkoro przerafinowanych duchowo ludzi...
Wrocki.
Ha... nie będę się spierał. Być może. Gdyby nie to, że pozostaję z wami w tak blizkiem pokrewieństwie, możebym tu pozostał i usiłował rozwikłać problem do końca. Zresztą i tak obserwowałem ciekawe jego objawy w tym domu stanowczo za długo. Mam nawet pewne pod tym względem skrupuły. Powinienem był wcześniej stąd wyjechać.
Róża.
Ależ Władku!