Strona:Stefan Grabiński - Ciemne siły.djvu/62

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

drugich; nie każdy umie wpływać telepatycznie na innych.
Norski.
Dlaczegóż to ma przemawiać za mną?
Róża.
Bo znamy wszyscy twoje zdolności pod tym względem. Umiesz potężnie poddawać własne suggestje. I właśnie Władek ulegał im silnie przez laty; należał do twoich najwrażliwszych medjów. Rzeczy przecież dobrze znane — nie potrzeba ich chyba przypominać... Ty jesteś nadawcą tych gestów, Ryszardzie!
Norski (nerwowo przeciąga rękę po czole, poczem ponuro, wbijając wzrok w ziemię.)
Tak... może masz słuszność, Różo.. Rzecz dziwna... Właśnie ja.... właśnie ja...
(Następuje długie milczenie. Na dworze tymczasem ściemniło się zupełnie. Przez drzwi otwarte na taras widać od czasu do czasu wychylający się z poza chmur księżyc, zielone i czerwone światełka na przemykających po morzu barkach; z boku z oddali pada długa, purpurowa smuga latarni morskiej. Wśród ciszy wsuwa się do pokoju Adaś i przypada do kolan matki na dywanie. Róża gładzi bezwiednie jego jasne włosy).