Strona:Stefan Grabiński - Ciemne siły.djvu/120

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.
PRZED ZAGADKĄ TWYCH OCZU...

Przed zagadką twych oczu czuję dziwną trwogę —
W zdumiewającej głębi odnaleść nie mogę
Jednego tchnienia myśli. Jak stojąca woda
Tak mętne. Jakże pięknych twoich oczu szkoda!

Barwą mamią i kuszą — a kiedy się schylę
Nad ich pustką — jak mrące trzepocą motyle
Skrzydłami swoich powiek, nie mając ochoty
Ukazać oczom drugim bezdennej martwoty.

Niepewność pytające mi usta zamyka;
Ciekawość przezwycięża wysiłek szalony.
Żadnego tajemnicy nie wydasz promyka?

Trwożę się niemych oczu nicością tajemną
Szukam, gdzie niewidzialnej początek zasłony?
Obca, nieodgadnięta zagadka przedemną...