Strona:Stefan Grabiński - Cień Bafometa.djvu/154

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

A jednak mimo usiłowań Pomiana nie udało się nadać seansowi charakteru bezwzględnie prywatnego. Toczyski, dowiedziawszy się, o co idzie, zgóry zapowiedział, że w posiedzeniu weźmie udział paru wybitnych lekarzy-psychjatrów i kilku profesorów w charakterze rzeczoznawców i kontrolerów. Obawy Pomiana, wywołane względami na dyskrecję, uspokoił zapewnieniem, że wszelkie szczegóły pozostaną okryte ścisłą tajemnicą i że protokół posiedzenia odda mu do cenzury.
Seans odbył się 10 kwietnia w pogodny, wyjątkowo piękny i ciepły odwieczerz. Koło godziny szóstej po południu, gdy już mroki przedwieczorne zaczęły otulać ziemię, zebrali się uczestnicy posiedzenia w willi „Pod olchami“ na drugiem piętrze, w zacisznym salonie Amelji. Nastrój był poważny, skupiony i pełen oczekiwania. Monitor, jak zapewniał jego impresarjo i psychiczny kierownik, dr. Toczyski, był usposobiony znakomicie i obiecywał „wyjątkowe rzeczy“.
Jakoż nie zawiódł nadziei. Gdy po kilku minutach zupełnego milczenia jeden z obecnych zapalił lampę okrytą czerwonym abażurem i przyćmione, gorące światło rozlało się po wnętrzu, Monitor był już w stanie głębokiego transu.
— Czy masz jakie specjalne życzenie? — zapytał go Toczyski, spostrzegłszy niespokojne, odpychające ruchy rąk medjum.
— Wyłączyć! — zabrzmiał w odpowiedzi senny, jakby zautomatyzowany głos Monitora. — Wyłączyć!