Strona:Stefan Garczyński - Wacława dzieje.djvu/52

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
40
WACŁAWA DZIEJE

Waży się w śmiałym, mocnym, niezachwianym kroku,
Tuż przy nim Pers ubrany w kaszmiry bogate,
Tamten znów oblókł dworu francuzkiego szatę,
Lub trubadur zaśpiewa słuchać ballad chcącym,
O kochanku nieszczęsnym, o kochance drogiej;
Przy śmiertelnych boginie, bogi i półbogi.
I oko widza błądzi między mask tysiącem
Jako śród elizejskich różnorodnych cieni,
Którzy jakkolwiek różni — do nieba stworzeni,
Tem niebem cesarz dzisiaj — on gwiazdą Syonu,
Jemu chcą służyć wiernie do samego zgonu.

Wtem zagrzmiała muzyka — trzask drzwi — cesarz wchodzi!
Jak w kościele, gdy boskie podnaszają ciało,
Tak zmilkli wszyscy razem — tak się cicho stało.
On jeden był bez maski; bo jemu się godzi
Pokazywać wszem w obec i twarz swą i czyny;
Cały kraj prawa swoje czyta z pańskiej miny.
Twarz jego państw obszernych żywym barometrem,
Gdy brwi zmarszczy — Jowisza brwią pioruny budzi,
I jeźli Piotr był wielkim, on krok ma nad Piotrem,
Tamten brody ciął ludzkie — ten głowy tnie ludzi!
Dziś łaskawy — za rękę wiedzie cesarzową —
Uśmiechnął się — bal cały odetchnął na nowo!
Dwóch tylko ludzi do stóp pana się nie tłoczy —
Obadwa w czarnych maskach, w płaszczu zawieszonym,
Widocznie pogardzają wielkością i tronem
Bo ku sobie ich ciągle obrócone oczy,
I coś mówią po cichu — żyć muszą w przyjaźni
Kiedy na społeczeństwo — zimni — nieuważni —
Czasem nagle zamilkną — znak im pewno dano —
Z pośpiechem wstają nagle, i znowu przystaną
I znów coś jeden mówi — « Siedem lat w więzieniu? »
« Tak jest — któż ujdzie kiedy swemu przeznaczeniu!
« Ale widzisz ten przepych — tę dumę — tę postać
« Widziałżeś wojska jego, którym rozkazuje?
« Patrz, na te piersi biedne — on światu panuje!
« A z tej ducha przepaści nie mógł nic wydostać!
« Czuję całą moc w sobie — i wyższość nad niemi!
« Gdybyś wiedział com cierpiał — śród wilgotnej ściany
« Ściemnionego więzienia, okuty w kajdany
« Leżałem lat trzy blisko — łoże kawał ziemi,