Przejdź do zawartości

Strona:Stefan Gębarski - W pruskich szponach (cz. I).pdf/86

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

pieżnością… Toć od zasobów naszych polskich banków, które za zadanie swe postawiły sobie wykup ziemi polskiej z rąk pruskich kolonistów, zależy, czyją w przyszłości będzie Wielkopolska—polską czy pruską…
Gdy tak zrobiłem, jako rzekł, gdy pieniądze przekazałem naszemu „Bankowi ziemskiemu“—dopiero odetchnąłem. A teraz z sercem wolnem od zmory straszliwej, że wziąłem srebrniki za matkę - ziemię naszą, idę w świat… Mam krewnych pod Kaliszem… Do nich Hanusię odprowadzę… Niech się u nich wychowa na dobrą Polkę, bo ja, starzec osiemdziesięcioletni, lada chwila do Boga odejdę… Ale odejdę z sercem czystem, żem godnie spełnił obowiązek Polaka-obywatela…
Umilkł starzec, rozjaśnionemi oczyma spojrzał na zachód, słowa modlitwy szeptać zaczął:
— O, Boże Wszechmocny! —zakończył—Boże Sprawiedliwy, w którego ręku losy ludów spoczywają, spraw, aby ta piękna nasza ziemia wielkopolska na wieki naszą pozostała…
Ucichł, a wszyscy teraz patrzyli nań z szacunkiem i podziwem, jak na prawdziwego bojownika-bohatera.
Spostrzegł to starzec i szepnął:
— Nic nadzwyczajnego nie zrobiłem… Tam u nas, wśród ludu wielkopolskiego, w każdej