Przejdź do zawartości

Strona:Stefan Barszczewski - Czandu.djvu/21

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

dodała — to mógłby był poczekać jeszcze kilka sekund.
— Nieoświetlony — zauważyła jej matka, spoglądając w kierunku odlatującego samolotu — trudno więc orzec, kto to taki.
I Znicz podniósł już głowę, odprowadziwszy helikopter do hangaru, umieszczonego przy jednym z boków tarasu, usłyszał bowiem słowa żony, ale na tle ciemnem przestworu widniała jeszcze tylko bardzo niewyraźnie sylwetka przybysza.
— Rzeczywiście — dodał — wbrew przepisom, nieoświetlony.
Gdy zaś wymawiał te wyrazy, ogarnął go nagle niepokój.
Wszak nietylko był jednym z deputowanych Polski w parlamencie Europy sfederowanej, ale także dzierżył tam stanowisko wybitne referenta komisji spraw azjatyckich, jako taki więc posiadał ukryte w mieszkaniu dokumenty dyplomatyczne, niezbędne do opracowywania referatów parlamentarnych.
Wprawdzie były to jeno odbitki fotochemiczne oryginałów, przechowywanych w archiwum ministerjum spraw zagranicznych, niemniej jednak dostanie się ich w ręce niepożądane mogłoby zaszkodzić wielkiej akcji politycznej, wszczętej obecnie przeciwko zakusom Wschodu.
Jednocześnie wszakże przypomniał sobie, że zdobyty właśnie w tych dniach dokument najważ-