Strona:Stefan Żeromski - Uroda życia tom 2.djvu/211

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
205

powinny być otwarte, a usta milczeć, jak u anglików. Trzeba nauczyć ich trzymać się prostej linii w szeregu. Niech raz wiedzą, że bez pozwolenia władzy z ducha, bez rozkazu z urzędu najwyższej myśli nie wolno nic, nie wolno nawet za ojczyznę i lud umierać! — mówił Rozłucki.
— Nie! Trzeba najprzód zwalić od przyciesi gwałt brata nad bratem. Nie oszczędzać krzywdy, drzeć ją zębami i pazurami, palić żagwią, oddać dla jej zniszczenia wszystko, do ostatniej koszuli i do ostatniego marzenia. Wtedy dopiero w weselu duszy trzeba rozpocząć pracę od nowa... — mówił Bezmian.
— A więc dla nas trzech, — dla ciebie, kleryku, któryś się wysupłał z kościoła, a jesteś sam kapłanem i wyznawcą, — dla ciebie, katorżniku, któryś z partyi wyszedł i sam stoisz za partyą i za ludem, — i dla mnie, żołnierza, com wyszedł z wojska i sam jestem całą armią polską, — niech będzie, jak dla starych spiskowców przed trzydziestym rokiem, hasło „Nic“ i „Wszystko“. „Nic“, które jest dzisiaj i „Wszystko“, które w naszych ręku będzie jutro.
— Pamiętajcie na ten nasz spisek w Hampton-Court.
— Ktoby ustał w pracy, albo się wrócił, albo zaniechał dla bezwładu, — temu pogarda pozostałych dwu!
— Kto wytrwa i wypełni, temu pochwała pozostałych dwu!