Strona:Stefan Żeromski - Sułkowski.djvu/82

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

ANTRAJGUES
(zwrócony do księcia)
— Wasza książęca mość raczy mi przebaczyć...

KSIĄŻĘ
— Miłościwy panie! Jestem księciem, którego dziedzina leży w krainie mar, jak twoja, ambasadorze królestwa Francyi. Gdybym oto w tej chwili znajdował się w siedlisku mojej władzy, w cieniach świętego Geminiana, inaczej na honor wszystkich mar tego rodu (wkazuje na portret) odpowiedziałbym na słowa posła generała Bonapartego!

PIOTR SPADA
— Wasza książęca mość nie jesteś władcą mary! Na wolnej weneckiej ziemi jesteś u siebie, dok4dkolwiek wejdziesz i gdzie postawisz stopę. Potrafimy ukarać każdego śmiałka, któryby się ośmielił zakres czci waszej książęcej mości uszczuplić...

MIKOŁAJ ERIZZO
— Jeżeli zabraknie nam, potomkom dożów, płatnego żołdaka, — wasza książęca mość! — w zanadrzu weneckiego szlachcica kryje się ostatni sojusznik!

CONDULMERO
(do Spady i Erizza)
— Mowa Wenecyanina powinnna być skrytą i osłonioną sekretem taksamo, jak jego sztylet. Zaiste nie powinno się mówić o uderzeniu sztyletem! Należy albo uderzyć,