Strona:Stefan Żeromski - Sułkowski.djvu/48

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

ANTRAIGUES
— Och, tak! Nikt ich nie nienawidzi szczerzej, niż ja. Do ostatniego tchu pragnę zadawać śmiertelne ciosy złoczyńcom kraju, który był niegdyś moją ojczyzną. Będzie to jedynem dziełem mego życia. Nienawiść do nich jest we mnie nieśmiertelna. Pragnę, żeby była nieśmiertelną w sercu mego syna! Ale stosunek z tym, który właśnie przybył, może stać się środkiem zadania im ciężkiego ciosu.

KSIĄŻĘ
— Jakim sposobem?

ANTRAIGUES
— Nie wiem, z czem przybywa do waszej książęcej mości ów adjutant Bonapartego, ale wiem, kto to jest. Domyślam się, że... że ratyfikacya pokoju z Modeną...

KSIĄŻĘ
(opryskliwie)
— No, to się zawiodą! Któż to jest?

ANTRAIGUES
— Jest to młody Polak w służbie francuskiej. Nazywa się Sułkowski. Obok Junot’a, Marmont’a, Duroc’a, Le Marrois’a, Ludwika Bonapartego, Croisier’a i innych jest adjutantem naczelnego wodza armii. Pochodzi z rodu oligarchów Polski. W czasie mego pobytu w Warszawie, na dworze ex-króla Stanisława Augusta, poznałem opiekuna i wychowawcę tego młodego oficera, księcia Augusta Suł-