Strona:Stefan Żeromski - Sułkowski.djvu/29

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

ZAWILEC
— Nie koniecznie. Są i zbiegi cesarskie.

SUŁKOWSKI
— Jakże wam się patrzy w tych krajach?
(Żołnierze spoglądają po sobie, pokasłują, pochrząkują. Milczą).

OGNIEWSKI
(po długiem wahaniu)
— Niema náma powrotu, który, jako ja, spod czarno-żółtej chorągwi. Abo rozdeptać, kto ta na drodze, jeżeli chcieć powrotną drogą, abo tu gębą cudzy piach gryźć. Inaczej niema!

ZALESIAK
(jąka się)
— Sprawiedliwie. Inaczéj niéma! Już ta on, choć i mój bagnet, nie jeden brzuch ozdarł, a ściana stoi.

KOŁOMAŃSKI
— Żeby zaś na pewniaka wiedziéć, że ta droga do kraju, no jużci — inaczejby i bagnet onych grzał, inaczejby i chodak szedł w oną drogę.

ŻMUDA
— Ba! Żeby na pewniaka wiedziéć, że ta droga w naszą stronę...

TRZMIEL
— Żeby wiedzieć!...