Ta strona została przepisana.
ojcze, ze mną. Twoja obecność, jako dragomana, może być konieczna.
(Obadwaj wstępują na schody tarasu i we drzwi pałacu Elfy-Bey. W salach, skąd słychać fwar rozmowy, nastaje cisza. Potem okrzyki, rozgwar. Znowu cisza długotrwała. Wreszcie wychodzi na taras Sułkowski. Zbiega ze schodów, idzie ku bramie głównej. Woła).
SUŁKOWSKI
— Zawilec!
ZAWILEC
(za sceną)
— Według rozkazu!
SUŁKOWSKI
— Bywaj!
(Wchodzi Zawilec)
— Kulbacz i podaj mi konia! Kulbacz takie natychmiast swego! Pojedziesz ze mną na podjazd za miasto.
ZAWILEC
— W mig!
(Zawilec salutuje i odchodzi. Venture zstępuje ze schodów tarasu).
VENTURE
— Słuchaj mię!... Nie jedź na tę wyprawę...
(Sułkowski klaszcze w ręce. Wchodzi oficer przybocznej straży naczelnego wodza).