Strona:Stefan Żeromski - Sułkowski.djvu/243

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

symbolów? Dusza twoja upada przed nimi na twarz i leży w prochu, bez sił, bo nic na ziemi wznioślejszego nie widziała. Patrz w czarne, zadumane oczy tego posągu, zadumane przed wiekami, ślepo wpatrzone w wieczność. Te przygasłe źrenice patrzą w nieskończone oddalenie, które będzie ze swym gwarem wielkich ludzkich dzieł, kiedy po nas i po gwarze naszych dzieł zniknie najlżejszy ślad. Ona sama nazywa się córką Czasu. Nie umarła i nie umrze nigdy, czuła ptaszyna, która bolesnemi inkantacyami budziła Ozirisa z wiecznego snu.

(Dnieje. Sułkowski wskazuje na kamienie nagrobne).

SUŁKOWSKI
— Patrz, tu Oziris w państwie śmierci sprawuje sąd nad człowiekiem, który mu podaje kwiaty lotosu, przyniesione z ziemi.

VENTURE
— Twardy sędzia. Wrócił się był na ziemię ze swego państwa Amentes, ażeby syna nauczyć walki i zemsty nad mordercą Tyfonem.

SUŁKOWSKI
— Tak, Oziris nauczył syna Horusa walki. Wrócił się po to na ziemię z piekieł.

VENRURE
— Lecz. gdy syn pokonał wroga, wówczas ona, Izyda, uwolniła pokonanego. Pozdrowienie ci, Izydo, która wiesz wszystko!