Strona:Stefan Żeromski - Sułkowski.djvu/223

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

KSIĄŻĘ
— Młody panie! Są sprawy, których z zawias wyważyć nie można, jak drzwi — inaczej do niczego nie służą.

SUŁKOWSKI
— Okrucieństwo ludzkie zamyka na klucz te drzwi, drzwi więzienne, ażeby słońce i powietrze nie dostało się do piwnic. Sama starość nie przełamuje okrutnego uporu, sama śmierć nie wydziera kluczów z rąk.

KSIĄŻĘ
— Starość wie, ie szaleństwo zuchwalców zostawi na miejscu budowli, owoców niezmiernej pracy poprzedników, strugi krwi i ruiny. Wzdrygnął się świat na to, coście uczynili we Francyi.

SUŁKOWSKI
— Na to nie wzdrygał się świat, gdy ministrowie Ludwika XVI szli ręka w rękę z księciem brunświckim, który naszedł Francyę na czele sześćdziesięciu tysięcy Prusaków i dziesięciu tysięcy emigrantów francuskich. Lud francuski odpowiedział na tę zdradę wywróceniem tronu. W czasie powstania Wandei sześćdziesiąt tysięcy rojalistów gotowało się do drogi na Paryż. Wówczas Danton wymógł prawo, że żołnierz, porzucający sztandar trójkolorowy, będzie karany śmiercią. Milion ludzi wyszło na spotkanie koalicyi i odepchnęło najazd. Nic wspanialszego nie widziano na świecie. Lała się strugą krew zdrajców i ludzi słabych.