Strona:Stefan Żeromski - Sułkowski.djvu/20

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

jeszcze. Ale jakże można wrzeszczeć? Ze strachu wrzeszczeć, po nocy wrzeszczeć?

(Szyldwach Chwała wstrzymuje się na miejscu, zwraca w noc i prezentuje broń. Żołnierze zamilkli. Zwrócili w noc oczy. Czekają. Wynurza się z mroku i zbliża do ogniska oficer zawinięty w płaszcz po szyję. Na jego kapeluszu powiewają obfite, białe pióra adiutanta. Zbliżył się do ogniska i mija je, idąc dalej w zamyśleniu. Spostrzegł polskie znaki żołnierzy. Na chwilę przystanął. Żołnierze zerwali się z miejsc, salutują. Gdy oficer odpowiada, salutując, widać, ie ma na sobie stary mundur polski majora strzelców z roku 1792, przykrojony do nowej rangi kapitana piechoty w czwartej lekkiej półbrygadzie. Na jego lewem ramieniu widać biało-czerwoną szarfę adjutanta naczelnego wodza. Jest to Józef Sułkowski, dwudziestopięcioletni młodzieniec, prześlicznej powierzchowności. Mały wąs osłania jego usta. Włosy długie. Dał znak, żeby żołnierze spoczęli).


SUŁKOWSKI
— Polacy?

ZAWILEC
(stoi boso, wyprostowany)
— Batalion Forestier.

SUŁKOWSKI
— Czy który był w polskiej sprawie?
(Ogniewski, Zawilec, Kołomański, Boś — stoją wyprostowani).

OGNIEWSKI
— Spod Warszawy, w maciejowickiej batalii.

KOŁOMAŃSKI
— Spod Zieleniec, w ruskie wojska zabrany. Pod Naczelnika, skoro wieść padła.