Strona:Stefan Żeromski - Sułkowski.djvu/190

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

w Medyolanie widzieć tego oficera i zawiązać z nim pertraktacye o pośrednictwo w rewindykacyi jej osobistego majątku. Nie mogłem się opierać. Mówiliśmy o tym jej ryzykownym kroku wielokrotnie... Ależ byłeś tam przecie. Ten oficer miał się starać o zniesienie konfiskaty...

ANTRAIGUES
— Otóż to! Czemu nieznany oficer ryzykuje swoją karyerę? Dla czego stara się o zniesienie konfiskaty majątku księżniczki?

KSIĄŻĘ
— Ależ zjawiał się do nas w Wenecyi z propozycyami swego generała. Lecz teraz... Na Boga! Nie myślałem o tem...

ANTRAIGUES
— Vannelet...

KSIĄŻĘ
— Ach, Vannelet! Cuchnie ten twój Vannelet! Oplątały mię potworne sieci. Ostatnie schronienie, ostatnia radość, piękno serca tej latorośli książęcego domu. I na nią zarzucili swój bezlitosny sierp! Idź waszmość! Nie mogę rozmawiać, nie chcę myśleć. Muszę być sam! Będę ryczał z bólu...

ANTRAIGUES
(wstaje, ociągając się)
— Rozumiem ból i gniew waszej książęcej mości. Współ-