Strona:Stary Kościół Miechowski.djvu/91

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

Tam i nazad, a przecie zdrów jestem i żyję,
Nie uciekam przed nocą jak ty, nawet łażę

285 
W nocy zręczniej, jak we dnie, innym drogę wskażę.“


„Wiem że żyjesz, bo pijesz; dobrze ci smakuje,
Mówi stara Forbaszka: aże ci smakuje,
Więc nie wracasz do domu nigdy przed północą,
Chwaliła się Forbaszka: aże przed północą.”

290 
Śmiechem parsknęli wszystcy na te niby fraszki,

Bo któż wszerz i wdal nie znał na Karwie Forbaszki,
Karczmarki nieochludnej, niezgrabnej, co z wiary
Żydowskiej przeszła do nas i jej Forbach stary.
Miała zwyczaj powtarzać słowa, aż powtarzać,

295 
Na ganiących nie chciała zważać, aże zważać.

Nim serdeczny zarażał śmiech ławę za ławą,
Czynił Bujar uwagi nad niestałą sławą
Zwycięstw nad Francuzami. Niedziw żółć pękłaby;
Lecz wie z pisma świętego, że nieszczęsne baby

300 
Zabiły Salomona, Dawida, Samsona,

Ciężko westchnął: „A cóż ja Bujar, a cóż ona!”
„Niema“ — myślał, — „na świecie kącika milszego
Dla Francuzów zwycięzcy, Bujara starego,
Jak za piecem na ławie!” Nim więc o tem marzy,

305 
Wytarł już też pan Rektór ślady śmiechu z twarzy;

Ten przykład naśladują chustką pięćpalcową
Sołtys, ordynanc, starsi, lub sukni połową
Ocierają pot z czoła. Z tej pomyślnej chwili
Korzystając, pan Rektór rzekł: „Moi przemili

310 
Gospodarze, śmiejem się, a tuby przystało

Smucić się, nawet płakać! Już to lat niemało
Poszło, odkąd potrzebę konieczną uznano
Kościół nowy budować. Już obiecywano
Przed dwiema, trzema latmi wziąść się do roboty,