Strona:Stary Kościół Miechowski.djvu/120

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.
III.
Szkoła miechowska; lekcje poniedziałkowe; według zadania pana Rektora piszą dzieci: „Opis starego kościoła’’. Ks. Proboszcz odwiedza pana Rektora i z nim idzie oglądać cmentarz nowy na krzonowiźnie; plebanja miechowska; obiad na farze.


Droga szkoło, ty źródło szczęścia miechowskiego!
W tobie czerpał dziad, pradziad naukę dobrego,
Twoje ławy wycierał Karf i Bobrek cały,
W tobie z bobreckich lasów łyski się łupały;

W tobie jako z krzemienia ocel iskry budzi,

Ćwiczył sławny pan Rektor młódź na wielkich ludzi,
Nie dbając na pochlebstwa gnuśnych, ni na jęki
Karanych ciosem ciężkiej, lecz ojcowskiej ręki.
Szkoło, kolebko księży, sędziów i kramarzy,

10 
Sołtysów, ordynanców i gmińskich pisarzy,

Szkoło, ty lat dziecinnych tak słodkie wspomnienie, —
Teraz pole, gdzie twoje stały nam świątynie!
Nawet kościół, twój sąsiad, lipy i kasztany,
I kaplica i trumny z miechowskimi pany,

15 
I cmentarz i tysiące kostek z trumn szczątkami —

Opuściły te miejsca, zalane stawami!
Jedno ginie po drugiem! Z tej odmian powodzi
Choć niecoś potomności przechować się godzi.