Strona:Stary Bóg żyje.djvu/7

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

stusów na dumnego i nieubłaganego zwyciężcę, łagodność jaśniała w obliczu jego.
„Cesarzu — odrzekł spokojnie Papież — przed Bogiem tylko zamiar popłaca, w którym kto coś czyni. Jeżeli Wasza Cesarska Mość jedynie z miłości ku Bogu stałeś się obroną Wiary w Francyi, Bóg to zapłaci. Jeżeli zaś Najjaśniejszy Cesarz był tylko narzędziem wszechmocnéj ręki boskiéj, tedy nagrody żadnéj żądać nie możesz.“
Nierozumię Waszéj Świętobliwości, odrzekł Napoleon. „Czy wolno mi prosić, o jaśniejsze wytłomaczenie? —
„Jeżeli prosto, bez ogródki odpowiem, wiem że Cesarza rozgniewam, odrzekł Pius VII. aleć Wasza Cesarska Mość ma prawo dowiedzieć się prawdy od Papieża. Chociaż w więzieniu, nawet w niebezpieczeństwie śmierci, namiestnik Chrystusów święte swe zadanie pełnić musi, a tem zadaniem jest, świat uczyć prawdy i prowadzić go drogą zbawienia.
Tu milczał chwilę, namyślając się, któremby słowem najłagodniejszem powiedzieć prawdę Cesarzowi, znając jego dumę i burzliwość!
Napoleon milczał w oczekiwaniu, ale w niecierpliwości bębnił palcami po poręczach krzesła; z oczu jego sypały się iskry gniewu na świętobliwego starca. Młodzieniec szlachetny Józef Retel stał w przedpokoju, każde słówko téj pamięci godnéj rozmowy w serce wpajając.