Strona:Stary Bóg żyje.djvu/50

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

rzekł rozweselony hrabia Retel; „Ale jakże wy to sobie w Niemczech tłomaczycie nieomylność Papieża, proszę Panów? Cóż wy sobie pod tem słowem myślicie? Jakie pojęcia mają w Niemczech o nieomylnym urzędzie nauczycielskim Papieża?
„Myślimy to, co to słowo „nieomylnośc“ w sobie zawiera“ odrzekł major. „Nieomylny Papież może wymyślić nowe artykuły wiary, ogłaszać za prawdę od Boga objawioną co tylko chce, może przez wyklęcie i wyłączenie z kościoła wszystkich katolików zmusić, żeby w najgłupsze brednie uwierzyli.“
„Proszę jeszcze niezapomnieć i o tem“ — dodał pułkownik — że Papież rości sobie prawo zrzucać z tronu tych Monarchów, którzy jego dumnéj rady niechcą słuchać. Skoro się Świętobliwości Papieża upodoba, jakimu kacerskiemu narodowi wojnę wypowiedzieć — muszą wojska katolickie jego rozkaz pełnić!“
„A wiele to pieniędzy składać muszą ubodzy katolicy Papieżowi pod śliczném nazwiskiem: „szeląga św. Piotra“ czyli „Świętopietrza,“ odezwał się rotmistrz, „a nikt nie śmie się oprzeć temu zdzierstwu, bo skoro nieomylny Papież rozkaże, każdy musi słuchać rozkazu jego, tak jak głosu własnego sumienia.“
Z największem zdziwieniem słuchał hrabia, jak sobie to rycerstwo niemieckie nieomylność papiezką tłomaczyło — były to zdania tak głupie, tak niedorzeczne, że mu trudno było wstrzymać się od śmiechu.