Strona:Stanisław Załęski - Jezuici w Polsce w skróceniu 5 tomów w jednym.djvu/51

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

tego raz po raz popełniał błędy, które się ciężko odbiły na długiem jego panowaniu. Zato pomiędzy współczesnymi monarchami, odznaczał się niezrównaną prawością i zacnością charakteru, głęboką, z przekonania płynącą wiarą i pobożnością, szczerem, nie dla politycznych rachub przywiązaniem do Stolicy św. i Kościoła, i umiał, jak żaden z królów po nim, zachować majestat korony i powagę rzpltej na zewnątrz.
Wiemy, że w wychowaniu jego, tylko religijno-moralna strona, najpiękniejsza w Zygmuncie, powierzona była przez lat 10 Jezuitom, zwłaszcza Warszewickiemu, formował zaś charakter, kształcił umysł jego sam król Jan, i ochmistrz Grothusen, o którego naukowo-politycznem uzdolnieniu nie wiele wiemy. Także w elekcyi Zygmunta, Jezuici nie wzięli żadnego udziału; Possewin usunął się do Brunsberga, wnet powrócił do Włoch i osiadł w Padwie; dla nich był arcyksiążę Maksymilian i każdy król katolik równie dobrym. Gdy jednak większość narodu obrała Zygmunta królem, a Maksymilian popierał swój wybór orężem, obiegł Kraków i tajemnemi poselstwy i listami pozyskać chciał (w paźdz. 1589 r.) krakowskich Jezuitów, zwłaszcza Skargę, dla swej sprawy, to oni list oddali hetmanowi Zamojskiemu, i z ambony ostrzegli miasto przed podobną pokusą.
Dnia 9 grudnia 1587 r. wjechał uroczyście 22-letni król Zygmunt do Krakowa. Przybyli z nim dwaj Jezuici, Gołyński spowiednik, Tomaszewicz kapelan i zamieszkali w domu św. Barbary. Na miejsce Tomaszewicza powołał król w roku następnym »złotoustego« Skargę na kaznodzieję.
I on mieszkał u św. Barbary i tylko przez 10 lat od 1592 do 1602 r. razem z Gołyńskim zajął dwa pokoje na zamku królewskim. Obydwaj towarzyszyli królowi do Rewia na zjazd z jego ojcem, Janem III szwedzkim, w wrześniu i paźdz. 1589 r. Wiadomo, że na owym zjeżdzie powrót Zygmunta do Szwecyi był już postanowiony, na tronie polskim miał zasiąść arcyksiążę austr. Ernest. Cóż na to Jezuici? Odradzali usilnie, przypominając religijno-polityczne obowiązki króla, a gdy go nie przekonali, Gołyński 3 paźdz. »pożegnał« króla; Skarga uczynił to 5 paźdz., ale król »żegnania nie dozwolił« i nazajutrz, 6 paźdz. o godz. 3 popołudniu ogłosił rozkazy »do powrotu do Polski« na dzień 21 paźdz.
Głos powszechny zmianę tę w umyśle króla przypisał perswazyom Skargi. On też przez lat 23 w kazaniach swych, zwłaszcza sejmowych i w pismach stawał odważnie w obronie powagi tronu i władzy królewskiej, nie oglądając się na przymówki różnowierców, iż doradza absolutum dominium, tyranię; on karcił bez ogródki butę i prywatę »królików«, magnatów polskich; swywolę i anarchią szlachty, skąpstwo dla rzpltj, chciwość, okrucieństwo dla poddanych; co więcej, piętnował niesprawiedliwe prawa, nazywając je »przeklęte«; wykazywał, jak różnowierstwo sieje niezgodę, a ta »niezgoda niewolę na nas przywiedzie«. Słowem, wystąpił jako rzecznik publiczny tronu, rządu i ładu, jako uosobienie sumienia publicznego, które karci wszystko co złe, prawa, zwyczaje i obyczaje i nawołuje do poprawy bez względu, czy to są instytucye jak sejmiki, sejmy i trybunały, czy korporacye i stany jak duchowieństwo i szlachta, czy ludzie prywatni i dygnitarze, rzpltj.
To samo co Skarga, czynili, każdy w swoim zakresie, inni Jezuici — byli wyznawcami zasad powagi Kościoła i tronu; zwolennikami prawowitej