Strona:Stanisław Załęski - Jezuici w Polsce T. 2.djvu/43

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

aż pod mury Konstantynopola, napełniające sułtana, seraj, stolicę, trwogą śmiertelną, „zwodziły Polskę w szranki z Turkiem“, który jeszcze zawsze jak burza gromonośna wisiał nad chrześcijaństwem; i dlatego od Zygmunta I czasów głównem staraniem dyplomacyi polskiej było, zachować dobre stosunki „z tym groźnym sąsiadem“. W odwecie za Kozaki „ma ten smok w sąsiedztwie tak wielkie wojska tatarskie, które jako charty na smyczy trzyma“; te wypuszczał Turek w kraje Polski na czambuł. Straty w mieniu i ludziach, które jeden taki czambuł tatarski wyrządzał, przewyższały w stokroćnasób żołd Kozakom należny, a niedawany. Od r. 1595 hetman koronny z kwartą stał na kresach jak żuraw czujny, ale nie zawsze był w stanie przeszkodzić inkursyi tatarskiej.
W ślad za nią szła armia turecka na zawojowanie Podola, ba! Polski całej; cudów odwagi i dyplomatycznej zręczności zażywać musieli hetmani: Zamojski, Żółkiewski, Koniecpolski, aby tę nawałę w pochodzie wstrzymać, a tymczasem król Zygmunt wyprawiał coprędzej posłów do Porty, tłumacząc, uniewinniając, iż się to „bez wiedzy, wbrew woli rzpltej“ stało, przyrzekając ukaranie winnych, ukrócenie swywoli kozackiej.

Zaostrzały tę drażliwość Porty stosunki mołdawskie, a zwłaszcza podjęte 1614 r. wyprawy na własną rękę, wbrew zakazowi króla, polskich „królików“: Stefana Potockiego, Koreckiego i Wiśniowieckiego, aby naprzekór Porcie Konstantyna Mohiłę osadzić na troniku mołdawskim, a podjęte w chwili, kiedy rzpltą, zaprzątnięta wojną moskiewską, rozerwana konfederacyą wojskową, ogołoconą była z pieniędzy i żołnierza. Zażegnały burzę dwukrotne od króla JM. poselstwa Samuela Targońskiego i Jerzego Kochańskiego, poparte kosztownymi upominki dla dywanu. Ale sułtan Achmet, gdy 1615 i 1616 r. ponowiły się kozackie na Trebizondę i Synopę wyprawy[1], tłu-

  1. Pamiętniki Niemcewicza VI, 95—98. Żółkiewski w mowie sejmowej 1618 r. opowiada: „Nadszedł r. 1615. Zaraz Kozacy do 80 czółen wybrali się na morze, uderzyli blisko Konstantynopola, między Misewną i Archioką; cesarz tam był blisko na myśliwstwie, widział z pokoju swego dymy, bo Kozacy te dwa porty spalili“ i złupili wybrzeże, a w morskiej bitwie zwyciężywszy Turków i ich baszę