Strona:Stanisław Vincenz - Na wysokiej połoninie Pasmo III.djvu/312

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

biesne. Zbudujcie z tamtej strony skał tum!
Tak wielki i światły, jak serca najlepsze na ziemi.
A serc tych szukajcie, piastujcie je.
W tym tłumie wszystkie serca się przemienią.
Do świętych przybytków znajdą dostęp wszyscy.

Tak mi — po raz ostatni — mateńka przykazywała, tak przykazywała.
Tak widzicie bratkowie i to pamiętajcie — kończył stary Maksym — że właśnie tutaj na ziemi, między ludźmi trzeba szukać skarbów, klejnotów. — A to będą ludzie dobrzy, nabożni, czyste dusze ludzkie. I tak położym posady pod taki tum. Tutaj w górach, na ziemi tej naszej. Wtedy się otworzą nam furtki niebiesne.
Dużo pracy, dużo trudu. — Wcale już nie ma nawet kiedy płakać, nie ma po co banować-rozpaczać.

Miłowanie wielkie z niebios rodem — jak matka dziecię za rączkę prowadzi — tak nas poprowadzi.

Na tym koniec opowieści starego Maksyma wieszczuna.