i po niezliczonych trudach dostały się do Rzymu; między niemi przełożona, Matka Makryna Mieczysławska, której prześladowanie opisane w obcych językach stało się głośnem na świecie. Sama dożyła w Rzymie późnej starości, i tam w klasztorze Bazylianek umarła.
A jakże lud unicki przyjął tę zmianę? W wielu miejscach widząc ten sam zewnętrzny kształt nabożeństwa, jaki był dawniej za Unii, nie spostrzegł się zrazu: nie wiedział, co z nim zrobiono. Ale opatrzył się, z czasem, i próbował się opierać. Sakramentów od schyzmatyckich księży przyjmować nie chciał; do cesarza podawał prośby, żeby mu wolno było w dawnej wierze pozostać. Ale na to rada była łatwa. Tych, co prośby pisali i podpisywali, wywożono w głąb Rosyi albo więziono. Popi chodzili po wsiach z kozakami i żandarmami, gwałtem otwierali ludziom usta i wpychali kommunię, a potem zapisywali na prawosławie. Czasem opierających się spędzano na jedno miejsce, otaczano ich słomą, słomę podpalano, a kto chciał żywy wyjść, musiał wiary odstąpić. Innych zapędzano na stawy zamarzłe, a kiedy opierali się jeszcze, łamano lód, żeby ich potopić. Tak Rosya nawracała unitów na schyzmę, taka to miłość połączyła z rosyjską cerkwią trzysta parafij, dwa tysiące księży, i półtora miliona ludu (głównie na Litwie)!
Po śmierci srogiego cesarza Mikołaja (1855) wstąpił na tron jego syn Aleksander Drugi. Uchodził on za łagodnego i dobrego: istotnie zniósł poddaństwo ludu w swojem państwie, tej zasługi odmówić mu nie można – (choć gdyby był chciał wysłuchać próśb szlachty polskiej z Litwy, Wołynia, i Królestwa Polskiego, to byłby zniósł poddaństwo wcześniej). Dla Polski wszakże,
Strona:Stanisław Tarnowski-O Rusi i Rusinach.pdf/32
Wygląd
Ta strona została przepisana.