Strona:Stanisław Tarnowski-Mowa nad grobem ś. p. Lucyana Siemeńskiego.djvu/8

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Ileśmy swoich i obcych rzeczy przez Siemieńskiego poznali. Bohaterowie z pod Racławic i z pod Troi, pogańskich Słowian uroczyska i warszawskich klasyków obóz, Horacego spóźniona róża obok różańca świętych zakonników, Michała Anioła wzniosłe sonety i młodego powstańca proste listy do matki, wszystko co ludzkie przemawiało do jego umysłu, co piękne do jego wyobraźni, co polskie do jego serca. A co go tylko zajęło, to musiał zaraz schwycić, przenieść, darować do skarbca narodowego pamiątek Kościoła.
O jego dziełach mówić nie tu miejsce, przecież trudno wstrzymać się od wskazania dwóch jego szlachetnych własności. Jedna, to wrodzone artystom uczucie piękności, które sprawia, że co z pod jego ręki wyjdzie, drobny epigram, czy śpiew bohaterski, wszystko, każde według rodzaju swego nosi na sobie szlachetne piętno skończonej doskonałości formy. A drugie, to ta siła ukryta a niespożyta, która sprawiła, że talent jego, jak ewangieliczna oliwa im więcej z siebie czerpie, tem więcej ma, i że starzec dokonał dzieł do których młodzieńca może nikt nie byłby sądził zdolnym. Uczucie żywe, dowcip świetny, wiersz piękny, wdzięk we wszystkiem co pisał, to miał od początku. Ale młody poeta nie zapowiadał może tej siły ogromnej, jakiej było potrzeba, żeby w wieku podeszłym zerwać się na to co rozmiarami i pięknością w poezyi świata największe i przetłomaczyć Homera tak, jak go może żaden naród tłomaczonym niema.
A jak ta różnica daje miarę wzrostu i wzmagania się jego talentu, tak inne jego przekłady dowodzą nietylko wielostronności talentu, ale coraz głębszego, coraz bardziej gorejącego uczucia. W tem zaś znowu jego wdzięk niezrównany, że nawet kiedy w Pieśniach Mistycznej Miłości rwał