Strona:Stanisław Tarnowski-Mowa nad grobem ś. p. Lucyana Siemeńskiego.djvu/9

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

się do nieba, to od ziemi nie odrywał się nigdy. Wszystko co ludzkie było mu blizkiem, wszystko co piękne miłem, i że najmłodszy nie zdołałby lepiej mówić o pierwszej miłości jak on zaczął w tej samej chwili prawie, kiedy miał starość swoją na wieczną młodość zamienić.
Jego wdzięk! Nie mówmy o nim, bo nic tak nie urąga boleści jak wspomnienie wdzięku, żartu, uśmiechu, którego się już nie zobaczy; kto go znał nie zapomni, kto nie znał z cudzych słów nie odgadnie. Ale to powiedzieć należy, że wdzięk, dowcip, łatwość i sztuka przestawania z ludźmi, to przymioty tak powabne, z poważnemi niezawsze chodzą w parze: że stałość w przekonaniu, odwaga w zdaniu, energia w pracy rzadko zdarzają się u ludzi mających ten dar wdzięku i szczęścia do ludzi On przecież swobodny wyrozumiały i wesół jak jego ulubiony Horacy, byłby wolał jak Horacego mąż niezłomny dać się zagrzebać pod gruzami walącego się świata, niż się przekonań swoich w rzeczach wiary, ojczyzny czy honoru, nie zaprzeć, ale je tylko zataić. Czy trzeba dowodów? Są. Kiedy w roku 1848 zatrzęsła się ziemia tak że się kołysała jak wzburzone murze, on pierwszy zapuścił kotwicę która doszła do gruntów, i wbiła się, i stoi mocno do dziś dnia, i wielu na niej się wspiera: założył Czas. A drugi raz zatrzęsła się ziemia, już nie europejska, ale nasza, niejeden przewidywał gruzy i zwaliska, a mało kto miał odwagę powiedzieć że je przewiduje; oprzeć się, przestrzedz: on miał. Ale jak miał odwagę potępiania ówczesnego ruchu, tak miał i boleśniejszą odwagę poświęcenia: i kiedy jego syn, jedyny, uznał za powinność życie swoje narazić i położyć, on przekonanie to szanował, a ofiarę znosił z poddaniem się bez goryczy. Z mło-