Strona:Stanisław Przybyszewski - W godzinie cudu.djvu/60

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

kół jego serca; wtuliło się w każde włókno jego ciała — nie miał już jej przy sobie, była w nim, rozlała się w nim, stopiła się w jego krwi, długim, przeciągłym dreszczem upojenia zbiegła jego nerwy:


Kocham Cię! Kocham! Kocham!
O nocy szalów i błędnych upojeń!