Strona:Stanisław Przybyszewski - Synagoga Szatana.djvu/39

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

wy przeradza się w piekielne okrucieństwo, dawno już zapomniane kunszta nierządu w kulcie Astarty, zbrodnie i zaklinania, jakiemi czarownice greckie zmuszały Hekatę do wydania umarłych, wszystko to widzimy w średniowiecznym sabacie.
Zmienione wprawdzie, dopasowane do zmienionych pojęć religijnych, ale przecież bardzo jasno uwydatnione.
Średniowieczny sabat nie ma nic jemu tylko właściwego, znajdujemy go po wsze czasy i u wszystkich narodów, jest on ogólno-historycznym faktem, a równocześnie najciekawszą i najzawikłańszą zagadką, jaką historya zna.
Epoka pozytywizmu i zdrowego rozsądku ułatwiła sobie zadanie rozwiązania. Powiedziano, że to wszystko głupstwo, przesąd, zabobon średniowieczny, a procesy przeciwko czarownicom służyły za powód, by módz napaść na Kościół, historyk ślizgał się po faktach, niedających się zaprzeczyć, dopiero w ostatnim czasie, kiedy uczony tej miary co Crookes począł torować drogi, zaczęła się ciemność rozrzedzać.
I na to przedewszystkiem trzeba nacisk poło-