Strona:Stanisław Przybyszewski - Synagoga Szatana.djvu/38

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

które podług bardzo niedokładnego obrachunku spalono, przypada mały ułamek niewinnych.
Znaną jest rzeczą, jak trudno dziś o dobre medyum. To zawdzięczamy takim panom jak Bodinus, Sprenger, Del Rio, de Lancre, Remigius — o! on przedewszystkiem! Na własną rękę spalił 13,000.
He! jeżeli się zważy, że wszyscy ludzie chorowali w najwyższym stopniu na tak zwaną moral insanity — jeżeli się dalej zważy, że według burżoazyjnej etyki największe dobro, to jak najlepszy stan hygieniczny ludzkości, to może zrozumiemy, dlaczego tak gwałtownie tępiono epidemię hystero-epilepsyi.
Cała straszliwa, rozpaczna historya średnich wieków, odbija się w grozie satanicznych sabatów.
Sabat to orgiazm rozpętanych instynktów, olbrzymia revolta ujarzmionego ciała, potężne Alleluja na krzyż przybitego pogaństwa.
A rzeczywiście jest sabat potwornie spaczoną, skarykaturowaną syntezą wszystkich orgiastycznych kultów starożytności.
Kult Kybeli, gdzie hysteryczny popęd płcio-