Strona:Stanisław Przybyszewski - Polska i święta wojna.djvu/89

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

nem jest umrzeć, mimo, że go tylokrotnie żywcem pogrześć chciano — jeden tylko promień światła i nadziei przedziera się przez jego czarną noc, którego jego Dziś od jego Jutra odgranicza:
Wiara, że wierność wiernością odpłaconą zostanie.
To wszystkie nasze polskie illuzye!

—————