Strona:Stanisław Przybyszewski - Polska i święta wojna.djvu/41

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
II.

Błogosławione »Ongi« — a tymczasem upłynęło tyle mizernych lat dziesiątek!
Jeszcze w 1848 roku śpiewano w Niemczech pieśń o »Tysiącu Walecznych«, którzy pod generałem Sowińskim, najwięcej bohaterskim z wszystkich, Pragi bronili — wielki bohater o drewnianej kuli padł przeszyty bagnetami rosyjskimi — jeszcze w czasach rewolucyi śpiewano w Berlinie, Lipsku, 5ztutgarcie, Frankfurcie i Wiedniu pieśni o walecznym Łagience i o dzielnym Dwernickim, który z Wołynia zdumiewająco odważnym marszem — jednym z najciekawszych i najśmielszych czynów strategicznych w historyi nowoczesnej — uratował przeprawą na ziemię austryacką sześć tysięcy żołnierza polskiego — jeszcze w 1863 wspominano melancholijnie słowa Napoleona, które do Polaków wystosował: »Od lat szesnastu widzę Was na wszystkich polach bitw i we Włoszech i Hiszpanii — kocham Was!«
To ten sam Napoleon, który dał swemu ambasa-