Strona:Stanisław Przybyszewski - Polska i święta wojna.djvu/37

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

rodu polskiego, a jednak nie zwyciężonego, bo dusza jego gorętszym jeszcze życiem płonęła, niż kiedykolwiek — entuzyazmie, współczuciu i podziwie, jaki się może jeszcze żadnemu zwyciężonemu narodowi nie dostał w udziale.
Ksiżka zawierająca »Polnische Lieder der deutschen Dichter« daje daleko głębsze wyjaśnienia o psychologii duszy narodu niemieckiego, aniżeliby mogły je dać całe tomy Historyi Powszechnej.
Bo to nie byli tylko najszlachetniejsi narodu, cały jego wykwit, którzy tak gorąco w świętem gniewie nad obojętności rządów, w niesłychanym zapale i uwielbieniu sprawą polską się zajmowali — to nie tylko Anastazyusz Grün, Grillparzer, Mikołaj Lenau, Freiligrath, Herwegh, Ortlepp, Platen, Uhland, Chamisso, — i jak oni się wszyscy — zaiste najpiękniejszy wykwit duszy niemieckiej — nazywali — cały naród niemiecki brał jak najgorętszy udział w nieszczęsnych losach Polski.
Pochód emigracyi polskiej przez Niemcy był jednym olbrzymim, tryumfalnym pochodem, jakiegoby nawet zwycięskie wojska nie zaznały.
Napróżno chciały mu rządowe koła tamę stawiać i mu przeszkadzać. Wola narodu przełamała wszystkie zapory.
Polska stała się symbolem Wolności, a jej rozpaczne, śmiertelne zapasy o Wolność uczyły narody, jakie ofiary za to najwyższe dobro ponieść trzeba. Rok