Strona:Stanisław Kubista - Krzyż i słońce.pdf/11

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.



WSTĘP.


Niewiele jest krain na ziemi tak pełnych uroku przyrody, jak kraj peruwjański, gdzie niebotyczne Andy w promieniach tonącego w morzu słońca spoglądają na fale Wielkiego Oceanu, gdzie śnieżne ich szczyty porankiem świecą w dziewicze stepy, uśpione wiecznym szumem potężnych wodospadów Amazonki.
Tu zginął przed wiekami w tragiczny sposób król wielki i naród potężny. Zginął razem ze swoją kulturą świat prastary, który dziś z ruin i gruzów jeszcze tchnie na nas czarem swej tajemnicy i swego piękna. Był to naród Inków i jego władca, ubóstwiany „Syn Słońca“.
O początkach państwa tego mędrcy Inków opowiadali, że przed tysiącami lat zstąpiło na ziemię niebiańskie dziecię, imieniem Kusi, i objęło władzę nad krajem i ludźmi. Potomkowie jego przez długie wieki dzierżyli berło Inków, otaczani boską czcią przez poddane sobie plemiona. Zbudowali państwo rozległe i potężne, a niezmiernie bogate, olśniewające przepychem i tonące w złocie.
Liczono w krajach chrześcijańskich rok 1531. Na granicach państwa Inków panował pokój, bo naresz-