i podawał pod rozwagę ogółu środki zakazane. Radził więc podjąć reformę stosunków robotników wiejskich, otworzyć im możność zdobycia sobie małej własności za pomocą parcelek dzierżawnych, unormować płacę, któraby wzrastać powinna latami; jeśliby robotnik służył wciąż na jednem miejscu, zapewnić mu utrzymanie na starość i takimi sposobami przykuć go do wioski ojczystej. Wreszcie domagał się, aby posłowie polscy postawili w parlamencie wniosek o przywrócenie, w miejsce § 144 prawa karnego, § 114 dawnego kodeksu karnego pruskiego, grożącego karą każdemu, coby uprawiał agenturę emigracyjną jako rzemiosło, oraz zaprowadzenia względem wychodźców przymusu paszportowego i niewydawania go nikomu, coby zostawiał w kraju potrzebujących wsparcia członków rodziny.[1]
Emigracya ludu wiejskiego był to skutek ucisku i niekorzystnych stosunków rolniczych, które zapanowały u nas po epoce grynderki. Smutne bardzo położenie rolnictwa odbiło się w życiu Towarzystw rolniczych. Nastąpiła pewna apatya, znużenie i zwątpienie,[2] a niepomyślne żniwa, spowodowane mroźną wiosną, a ulewnem latem przyspieszyły upadek wielu obywateli.[3]
Dotkliwie czuło społeczeństwo nasze stratę Towarzystwa oświaty ludowej i potrzebę nowego podobnego stowarzyszenia, zwłaszcza, że w szkołach język polski był coraz więcej upośledzony. Z tego powodu odbyło się dnia 11 października 1880 r. w Poznaniu na zaproszenie Franciszka Dobrowolskiego, Mieczysława Łyskowskiego i dr. Władysława Niegolewskiego, a pod przewodnictwem Władysława Bentkowskiego zebranie, na którem zawiązano Towarzystwo czytelni ludowych.
Towarzystwo to wytknęło sobie za cel szerzenie pożytecznych, religijne i polskie uczucia podnoszących i poucza-