Do r. 1823 jednak 19 pułk piechoty i 6 ułanów z samych składał się Polaków.[1]
Tak więc nie otrzymaliśmy wojska polskiego, natomiast pozostał nam generał Thümen, człowiek, któryby nas najchętniej był w łyżce wody utopił. Nie lubiący nas i podejrzliwy, wpadał na różne pomysły, by rozciągnąć nad Polakami jak najściślejszą kontrolę; chciał zaprowadzić w znaczniejszych miejscowościach W. Księstwa t. z. komendantów etapowych, poddać obywateli wiejskich pod bezpośredni nadzór żandarmeryi, rozsyłał patrole, niepokoił mieszkańców stolicy alarmowaniem załogi — chciał jednem słowem trzymać W. Księstwo Poznańskie niejako w stanie bezustannego oblężenia.
Zapędy jego powstrzymywał Zerboni, skutkiem czego nastąpiły pomiędzy nimi naprężone stosunki.[2] Generał Thümen obchodził w Poznaniu 1819 r. 50 letni jubileusz służby, przyczem uczeń szóstej klasy wręczył mu wiersz w polskim języku, [3] w w rok później Thümen wystąpił z wojska. Miasto Poznań mianowało go obywatelem honorowym.
„Język ojczysty — pisał rektor gimnazyum poznańskiego, dr. Jan Samuel Kaulfuss w programie z r. 1817 — musi być głównym przedmiotem nauki w każdym dobrze urządzonym instytucie naukowym. Gruntowna znajomość i własność stosownego i łatwego w nim myśli swoich oddania jest zasadą uporządkowanego umysłowego wykształcenia, a wszelkie w tym względzie ćwiczenia, z odpowiednią celowi uwagą kierowane, najzbawienniejszą praktyczną logiką dla dziecka i młodzieńca.”
Taką zasadę wyznawał też odnowiciel państwa pruskiego, minister Stein, a po nim minister oświecenia Antenstein, który