Strona:Stanisław Ignacy Witkiewicz - Wariat i zakonnica.pdf/4

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

WALPURG Ale ja nie jestem. Jakże zazdroszczę pani innego świata, który pani sama sobie na mieszkanie wybrała. Ja muszę żyć tu, w tem okropnem więzieniu, w świecie narzuconym mi przez moich katów, w świecie, którego nienawidzę. A mój świat istotny, to ten zegar, który mi w głowie idzie bez przerwy — nawet podczas snu. Wolałbym śmierć po tysiące razy. Ale ja nie mogę umrzeć. Takie jest prawo wobec nas, szalonych, cierpiących bez winy. Jesteśmy torturowani, jak najgorsi zbrodniarze. A umrzeć nam nie wolno, bo społeczeństwo jest dobre, bardzo dobre, i dba o to, byśmy się nie przestali męczyć przedwcześnie. Ha!! Niech pani zdejmie mi ten przeklęty kaftan! Duszę się! Ręce wychodzą mi ze stawów!
SIOSTRA ANNA Ja nie mogę. Doktór nie pozwolił.
WALPURG zimno Pani jest więc pomocnicą mego kata? Dobrze. Proszę siadać. Porozmawiamy. Mamy czas. O! Ja mam masę czasu! Tylko nie wiem czem go zapełnić. A moich myśli nie znoszę już — nie znoszę... Opanowuje łkanie. A myśleć muszę: w kółko jak maszyna. W głowie idzie mi piekielna maszyna. I nie wiem, na którą godzinę, którego dnia jest nastawiona. Nie wiem, kiedy pęknie. I czekam, bez końca czekam. Czasem myślę, że już nie może dłużej trwać ta męka. Ale nie — przechodzi dzień, Noc, znowu dzień, potem chloral, morfina, sen pełen koszmarów i to straszne obudzenie się z tem poczuciem, że wszystko zaczyna się na nowo. I tak ciągle, ciągle...
SIOSTRA ANNA Niech pan tak nie mówi. Proszę, bardzo proszę: niech się pan uspokoi. Jeśli nic panu nie będę mogła pomóc, poproszę doktora o uwolnienie mnie od tego obowiązku.
WALPURG dziko O nie! Stąd pani nie wyjdzie! Opanowuje się. Siostra Anna cofa się z przestrachem. Przepraszam siostrę: ja jestem zupełnie przytomny. Mówmy dalej. Zaraz się uspokoję. Niech pani raz zrozumie, że dwa lata już nie widziałem kobiet... Więc o czem mówiliśmy? Aha — pani kogoś straciła. Ja też. Niech pani opowie. Pani pozwoli, że się przedstawię. Kłania się. Walpurg. Mieczysław Walpurg.
SIOSTRA ANNA chwieje się Walpurg? To pana wiersze czytaliśmy z moim narzeczonym? Ach, to straszne! Dziękuję panu. Ileż chwil cudownych panu zawdzięczam. I wszystko tak okropnie się skończyło.
WALPURG Może właśnie dlatego, że czytaliście moje wiersze. A zresztą nie wszystko się skończyło. Świat sobie trwa jakby nigdy