Strona:Stanisław Ignacy Witkiewicz - Wariat i zakonnica.pdf/20

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

SIOSTRA ANNA wyrywa krzyż z zaciśniętej ręki trupa. To moje! Ja nie dam! Dałam mu to tylko jako talizman!
GRÜN Dawaj to siostra w tej chwili. Wyrywa jej krzyż z ręki. Krzyż. Ten, który miała zawsze na piersiach. Zwraca się do siostry Barbary.
SIOSTRA BARBARA Powtórne świętokradztwo. Quelque chose d’énorme! To krzyż jej matki, który pozwoliłam jej nosić w drodze łaski, za nienaganne sprawowanie się. Siostra Anna wstaje i zataczając się jak pijana podchodzi do siostry Barbary.
SIOSTRA ANNA Łaski! Przebaczenia! Ja umrę z rozpaczy. Teraz nie mam już nic: nawet możności pokuty. Pada przed siostrą Barbarą na kolana.
SIOSTRA BARBARA Na ulicy twoje miejsce! Ścierka! Oh, quelle salope! Precz ode mnie! Siostra Anna klęcząc pochyla się twarzą do ziemi i zastyga w tej pozie. Ręce ma kurczowo wpite w pomięte ubranie głowy. Siostra Barbara klęka i modli się.
GRÜN No — Alfred! Pafnucy! Bierzcie trupa numer dwudziesty do prosektorjum. Ten idjota profesor Walldorff będzie chciał z pewnością krajać mózg, szukając zmian anatomicznych. Cha, cha! Niech szuka! Posługacze biorą tymczasem trupa Walpurga i zaczynają nieść ku drzwiom. Do siostry Anny. No — siostro Anno: wyjdźcie raz z tego odrętwienia i chodźmy stąd nareszcie. W tej chwili drzwi się otwierają, i wchodzi Walpurg. Jest ogolony zupełnie, wąsy y compris. Włosy przystrzyżone. Ubrany jest w doskonale skrojony żakiet. Ma żółty kwiat w butonierce. Za nim wchodzi Burdygiel ubrany w czarny anglez. Na ręku niesie suknię kobiecą w tonach czarnych, niebieskich i fioletowych i również damski kapelusz. Za nim ukazuje się profesor Walldorff.
WALPURG Alinko! Wstań! To ja: Miecio. Wszyscy dębieją. Siostra Barbara zrywa się z klęczek. Grün z otwartemi ustami wpatruje się w Walpurga, nie mogąc złapać tchu. Posługacze wypuszczają z rąk trupa Walpurga, który wśród ciszy z hukiem wali się na ziemię. Siostra Anna zrywa się i patrzy oniemiała na Walpurga.
SIOSTRA ANNA rzucając się ku Walpurgowi Mieciu! To ty naprawdę!?! A to? Wskazuje trupa Ach — wszystko jedno, ja chyba oszaleję ze szczęścia! Jaki ty śliczny jesteś! Mój jedyny! Pada w jago objęcia. Całują się.
BURDYGIEL Idziemy na miasto. O — tu jest suknia dla pani,