Ta strona została uwierzytelniona.
Osa ofuknęła — ni stąd, ni zowąd — osiwiałego lokaja:
„Osobliwe to, zaiste, aby byle fagas
Nosił na nosie jako cwikier skrzydła ważki,
A nie znał jej szwagra, zaś mego małżonka:
Trzmiela”.
Zdarłem fagasowi okulary z nosa. Zbłękitniały mu białka.