Strona:Stanisław Czycz - Ajol.djvu/220

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Zrewiduj mnie, durniu. ° ° ° ° °° °
Ustawiaj.
Zrewiduj mnie, durniu.
Ustawiaj, gramy.
Możesz mnie durniu zrewi( ( (°(°(°(°( ° ° ° °
— No... no to już... to już teraz możemy grać tylko w karty. — Przypomnę ci jak są znaczone. — Słyszysz?.. — Ty, jak tam z tobą?.. ręce masz całe? — i siedzisz tam gdzieś siedział?... bo mnie trochę jakby odwróciło zdaje się... — odezwij się, bo nie wiem czy gadam w twoją stronę... odezwij się... — nie widzę ale ze słyszeniem jest chyba jeszcze w porządku, a u ciebie? — Odezwij się! — Hej! Ty! — Hop! Hop! To go może... bo i gruchnęła zdaje się ta ściana... co jeszcze była... mam więc prawo od tej chwili absolutne nie płacić za mieszkanie!.. absolutne!.. ależ wieje... — nie ma cię?.. poleciał... porwało go, nie?.. — Zrewiduje cię teraz ten... i żebym ja... szachraju... z takim gamoniem żebym ja przegrał... ten wietrzyk, złoty, zrewiduje cię aż do kości. — — Albo się schował..? — siedzi tu gdzieś, bo... zachować tę górę nade mną bo wie że teraz by przegrał. No to go poszukamy. Zaraz cię znajdę koleś... — ciepło czy zimno?.. — no tak, tej ściany to już nie ma... a nie, jeszcze coś zostało... kawałek... a gdzie jest moje oświetlenie?.. zresztą mi już niepotrzebne. — ty, czy uważasz że zabawa... a może i najlepsza dla pozbawionych oczu zabawa w chowanego... ale może czasami nie przystoi ( ( ( (p(i( ( (ruet.. tom zawirował... i zdaje się nie oałkiem w pionie zdaje się trzeba się podnieść... czy by nie mogli już skończyć?.. — może nie przystoi, koleś, i dlatego gdy cię znajdę może pożałujesz, tej zabawy... no i mam cię!.. tu jest twój łeb, włosy, tak, a... gdzieżeś ty wlazł tak nisko?.. wstawaj. Słyszysz? — No to ci pomogę. O, cóż... tak lekko się to... i nic pod spodem... cóż to?!.. czub! sam tylko czub głowy!.. z górą czaszki... ależ mu zdjęło... czapę... — lecz on... był przecież... łysy... łysawy młodzian... a więc... czy to!.. mnie, to mój... mnie zerwało... to... — zerwało mi czub i tyle. Oo... Odsłoniło mi mózg!... — i ten parszywy ten piekący deszcz tam się wlewa... czy nie mam tu gdzie kapelusza?.. woda we łbie to już... trochę może za dużo... tych przygód... noc przygód... — kapelusza, albo garnka... — a mo-