Strona:Stanisław Ciesielczuk - Pies kosmosu.djvu/27

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

BRACISZEK — ŚNIEG

Drogi śniegu, śniegu bieluteńki,
Czemu kocham dzisiaj puch twój miękki,
Tak jak wtedy, gdy byłem maleńki?

Czy pamiętasz chłopaka smutnego,
Poprzez okno często patrzącego
W świat, odziany w twoje futro, śniegu?

To ja byłem. Lata przeleciały.
Czy poznajesz? Już nie jestem mały.
Czy poznajesz mnie, braciszku biały?

Któż cię śpiewać tak cicho nauczył?
Czy ci chłodno, że tak smutno prószysz?
Chcesz? — ogrzeję ciebie w swojej duszy!

Biały śniegu, śniegu mój niewinny,
Mnie też nieraz smuci smutek zimny —
Coraz smutniej — coraz inny, inny...

Ale jeszcze śpiew twój będzie śmielszy —
Jeszcze będę ja kiedyś weselszy,
Cichy śniegu, śniegu mój najbielszy!