Strona:Stanisław Brzozowski - Współczesna powieść polska.djvu/207

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

Zbyt osobiste, własne oburzenie kipi w tych stronicach Korczaka, zbyt silnie czuje się, że uważa on tę całą wielkomiejską nędzę, to całe sztraszliwe samokaleczenie człowieczeństwa, za własną swoją krzywdę, aby mogła mu wystarczyć rola widza lub miłosiernika. Korczaka niesłychane z punktu widzenia upiżmowanej kłamstwem i obłudą — polskiej literatury: — »gówna rozwożę, panie doktorze« — jest jednym z najsymptomatyczniejszych gestów w naszem nowoczesnem życiu. Tu zabiera już głos we własnem imieniu on upośledzony, kaleczony przez całe nowoczesne życie — proletaryusz i bierze sam własną swą sprawę w ręce. I to jest rys i moment najważniejszy w działalności dotychczasowej Korczaka. Szpetotę i brzydotę życia, jego znieprawienie, odarcie z piękna i wzniosłości oddawał silniej i pełniej niż Korczak w Koszałkach Opałkach — Zygmunt Niedźwiedzki. Zrazu Niedźwiedzki był mścicielem szpetoty, sąd czynił przez to samo, że widział: czuło się w nim żywsze tętno krwi, sarkazm, oburzenie; zwolna, zwolna stawał się już tylko widzącym, tylko rysowni-