Strona:Stanisław Brzozowski - Współczesna powieść polska.djvu/190

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

Bo można kochać brzóz
Lepkie listeczki,
I ich gałązek rysunek w błękicie
Tak, jak się kocha ojca, matkę, dziecię,
Tak, jak się marzy o włosach kochanki,
Długich i miękkich,
Miłością pachnących,
Tak marzyć można
O w niebo się pnących
Powoju kwiatach,
Listek białej róży
Tyle szczęścia mieści,
Tyle tęsknoty i tyle boleści,
Ile ich żyje
W sercu, które ginie.
Jak o tej cudnej nieznanej dziewczynie,
Która gdzieś mieszka
Po za siódmą rzeką,
Poza dziewiątą górą,
I czeka na cię,
Choć cię nie widziała,
Można z miłością,
Co z szałem graniczy,
O traw zieleni myśleć,
O kwiecie koniczy,
O bożej krówce,
Która po nim pełza.
W każdym słonecznym pyłku,
Świat się iskrzy cały,